A wszystko zaczęło się w marcu 2009 roku od przeczytania książki pod szumną nazwą „Sztuka prostoty” Dominique Loreau. Czytając ją znalazłam się w innym świecie, zdecydowanie spokojniejszym, bez nadęcia i trybu zajętości. Klimat książki zachęcał do prowadzenia skromniejszego życia wzbogacając przez to własną swoją egzystencję opartej na zasadzie „mniej znaczy więcej”… stosowanej we wszystkich dziedzinach życia, nie tylko tych duchowych, ale przede wszystkim materialnych. Książka ta towarzyszy mi od wielu lat, czytałam ją wielokrotnie i wielokrotnie do niej powracam, ale czy przez te dwa lata zmieniłam coś w swoim życiu … niestety nie.
Kiedyś mogłam powiedzieć, że bez Dominique Loreau, wiedziałam to samo co przeczytałam w tej książce, ale wpływ otoczenia, ludzi, zdarzeń, chęci przypodobania, spowodował, że pogubiłam się. Moja szafa zaczęła pękać w szwach, lista znajomych, których zaczęłam wspierać drastycznie rosnąć, liczba zadań do wykonania radykalnie poszerzać się i coraz mniej czasu miałam dla siebie, na własne potrzeby czy potrzeby osób mi bliskich. Czy tak miało wyglądać moje życie, na cudzy rachunek, bo inni tego potrzebują, bo ich problemy są bardziej palące, a moje przy tym się nie umywają?
Po tych dwóch latach wspierania innych uznałam, że już pora odejść. Puścić ich na głęboką wodę, spełnić listę swoich marzeń, a nawet odświeżyć je, bo gdzieś w ferworze i zamęcie zatarły się i już nie pamiętam, co było dla mnie ważne, jak chciałabym żyć i z kim – nie mówię tu o radykalnych cięciach typu: nowy mąż, rodzina, ale o przyjaźniach – o ile w ogóle takie zidentyfikuję. Za słowami Loreau pójdę na jakość, a nie ilość posiadanych rzeczy, znajomych, przyjaciół, wykazu odbytych wojaży.
Uznałam, że to dobry moment na zmiany wokół siebie i dla siebie i wypływa nie z mody na minimalizm, ale potrzeby ducha i poniekąd powrotu do korzeni – bo taką byłam kiedyś :) Minimalizm w każdej sferze życia.
czwartek, 29 września 2011
poniedziałek, 26 września 2011
Zauroczenie
Od jakiegoś czasu próbuję wdrożyć w moje chaotyczne życie garść minimalizmu, którym zachłystuję się od ostatniego roku i coraz trudniej przychodzi mi określenie sfer życia, w których warto takie „zamiatanie” przeprowadzić. W pierwszej kolejności uznałam za konieczne zdefiniowanie tych sfer życia, aby potem łatwiej poruszać się w gąszczu wiedzy i niewiedzy. Za drogowskazy służą mi blogi:
http://www.mnmlzm.pl/
http://pasjavspraca.com/
http://zenhabits.net/
http://minimalist-ka.blogspot.com/
http://neominimalizm.pl/
Co z tego wyjdzie … sama chciałabym zobaczyć, za rok :) a może dwa.
http://www.mnmlzm.pl/
http://pasjavspraca.com/
http://zenhabits.net/
http://minimalist-ka.blogspot.com/
http://neominimalizm.pl/
Co z tego wyjdzie … sama chciałabym zobaczyć, za rok :) a może dwa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)