sobota, 28 kwietnia 2012

Fobia, czy źródło dobrego smaku. Rzecz o książkach na naszych półkach.

Podeszłam do tego tematu z rozkoszą. Już jakiś czas zbieram się do dokonania selekcji książek na moim regaliku. Regalik wielopółkowy, regularnie przykuwał moją uwagę nadmiarem książek poutykanych w każdą drobną szczelinę oraz siedliskiem kurzu jaki gromadził. Każda nowa pozycja kupowana przeze mnie zaczęła lądować przy regale tworząc piętrowy stos. Uznałam, że czas pożegnać się z książkami, które jednorazowo miałam w ręku i oddać w dobre ręce bliskich i znajomych lub sprzedać, o ile znajdą się na nie chętni. To prawda – pozbywam się części siebie, nie mam wpływu na pozostawione pozycje przez mojego męża, ale ja deklaruję, że wraz z porządkami pozostały tylko te pozycje, które wciąż uznaję za wartościowe, do których co jakiś czas lubię wracać. Co więcej ostatnio udało mi się powstrzymać od zakupu książki za 52 zł z obszaru psychologii i jakości życia, która pewnie po przeczytaniu również znalazłaby się na mojej półce. Czas założyć sobie konto w miejscowej bibliotece i zacząć odwiedzać cudze zakamarki bibliotek a nie tylko nabywać nowe pozycje, które zbierają kurz i pozbywają nas pieniędzy w portfelu. Zatem te 52 zł przelewam na moje konto oszczędnościowe, żeby zwiększyć moje oszczędności :)

3 komentarze:

  1. Niestety biblioteki nie zawsze mają ciekawe, nowe pozycje do wyboru. Ale zachęcam do szperania w internecie. Sporo książek można znaleźć w formacie PDF. Czytanie na komputerze nie należy do moich ulubionych, ale pozwala zaoszczędzić sporo pieniędzy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapewne tak jest, ale czy każdy potrafi korzystać ze zbiorów wirtualnych?

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że jest to umiejętność, którą warto nabyć. Coraz więcej różnych materiałów znajduje się w wersji elektronicznej i szkoda z tego nie korzystać. Chociaż osobiście też jestem fanką tradycyjnego czytania książek:)

    OdpowiedzUsuń