Wreszcie ruszyłam temat obuwia, płaszczy i sukienek. O ile w płaszczach i sukienkach nic mnie nie zadziwiło, bo na bieżąco dokonuję selekcji i oddaję na wieś, bądź PCK, o tyle w temacie kurtek wiatrówek czy „przeciwdeszczowców” dokonałam niemałego odkrycia. Okazało się, że dysponuję trzema kurtkami reklamówkami, które są w rozmiarze XXL i nikt z mojej rodziny nie miał ochoty ich nosić, ale wciąż zajmowały zacne miejsce w mojej szafie. Dokonałam błyskawicznej decyzji i bez sentymentów zapakowałam do worka z hasłem PCK. Dobierając się do obuwia, miałam przekonanie, że systematycznie, dwa razy w roku, porządkuję, impregnuję i wraz z nowym sezonem przekładam do pudełek te buty, których sezon się już skończył. I tym razem podeszłam podobnie do sprawy, aby zabezpieczyć obuwie i otworzyć za kolejne pół roku, kiedy znowu będę ich potrzebować. Podczas porządkowania szafy z obuwiem odkryłam własne dwie pary butów, w których nie chodziłam w tym sezonie, a które uznałam za niemodne i również przeniosłam do wspomnianego wora. Dodatkowo odświeżyłam obuwie męża i jego też uszczupliłam o jedną parę, które nadawały się już tylko do kosza. Tylko mój syn dysponuje małą ilością obuwia, z uwagi na szybką fazę wzrostu (średnio raz na trzy miesiące potrzebuje nowych, większych butów) oraz silny proces niszczenia. Niesiona falą nowych porządków dobrałam się do półki z czapkami, rękawiczkami i szalikami. Pomimo nieplanowania tej akcji uznałam, że to zajmie zaledwie 15 minut, a mogę mieć większą przestrzeń na półce. Wynik: 4 czapki wylądowały w worze, dodatkowo dwie pary rękawiczek o charakterze wełnianym.
Łączny wynik: 10 rzeczy wylądowało w worze na PCK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz